Friday, November 16, 2012

Czysty lukier


Z zamiarami często tak bywa, że za nic nie chcą zostać zrealizowane, z ulubieniem dają się raz za razem odkładać w czasie, aż ostatecznie... właściwie z moim zamiarem nie muszę martwić się żadną ostatecznością, gdyż jest nazbyt swobodny i takowa nie istnieje.
Okeej, dobra, w skrócie, zdjęć plenerowych brak. Jeszcze nad nimi pracuję, a dokładniej utknęłam na etapie wyjścia z domu ;D

Wracając do tytułowego tematu posta:
„Czysty lukier” skondensowany jest we wspomnianej przeze mnie w poprzednim poście pierwszej dalce – Zoe (Dal Furara (Frara)), poziom jej słodkości spośród wszystkich lalek, które ze mną mieszkają, jest zdecydowanie najwyższy ^^
Gdy tylko ją ujrzałam skojarzyła mi się z wyjątkowo uroczym aniołkiem, uosobieniem łagodności i wrażliwości, momentalnie przyszło mi na myśl pewne imię – jednej z pobocznych bohaterek książki „Siewca Wiatru” - anielicy Zoe.
Bynajmniej, nie utożsamiłam ją z tą postacią, kumplowanie się z Jackie i zarazem bycie naiwnym, i uległym, stanowczo nie idą ze sobą w parze. Czerwonowłosa zdeptałaby ją w sekundę na niezbyt godną opisu miazgę XD

Jakiś czas temu popełniłam sesję, przesyconą puchem, w roli głównej moja własna anielica Zoe ;)
Od razu zaznaczam – skierowanie obiektywu pod światło było zamierzone.












Bye-bye! =^_^=

Sunday, November 11, 2012

Poznajcie Jackie


Jak w tytule, przed Wami oto:

Dal Phoebe – moja druga dalka (pierwsza jeszcze nie dorobiła się porządnych zdjęć) którą nazwałam Jackie, według mnie dla tego modelu rewelacyjnie pasują imiona unisex ;D W jej przypadku nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, dopiero po przejrzeniu miliona zdjęć stwierdziłam, że muszę ją koniecznie kupić! ^^

Jest przeeeśliiicznaa, dodatkowo odnosi wrażenie bardzo charakternej, od początku wyglądała mi na łobuziarę, małego spryciarza, który tylko węszy sposobność na wykręcenie jakiegoś numeru :D
Bardzo lubię jej różowe ślepka, jednakże nowe, akrylowe czekają już na nią w szafie aż leń mnie opuści i pozwoli chwycić za piłę (czyt. oddać mechanizm oczny do skrojenia mojemu tacie, samej będzie ciężko) - nie sądzę, by Jackie czekała na ten moment z utęsknieniem ^.^ Także ku jej radości, raczej nie planuję u niej więcej zmian.

Zdjęć z niedawno cykniętej sesji – o ile mogę to nazwać sesją – nie ma zbyt wiele, dopiero zaprzyjaźniam się z aparatem, ogarniam całe to manualne strojenie, ostatecznie zabrakło czasu i światła na ustawianie lalki, a nie ma sensu wklejenia 10 ujęć w tej samej pozycji.








Poniżej bez filtra, jasne południowe światło cudnie nasyciło jej czerwone włoski, wydaje mi się, jakby wpadały trochę w róż, podobny do jej stockowego wiga. Niemniej jednak uwielbiam ją w tym kolorze! <333



Nie wiem, czy na 100% – kolejną porcją zdjęć będzie pierwsza wyprawa w plener, na którą zamierzam niebawem wyruszyć. Niestety mroźne powietrze nie ułatwia mi podjęcie kroków w stronę drzwi wyjściowych.

Bye! ;3

Friday, November 09, 2012

Ready, steady, GO!


Z narożnej pozycji startuje... kolejny „lalkowy blog” ;D

Długo czaiłam się z założeniem bloga, lecz oto, z czeluści wirtualnej rzeczywistości wysnuł się na światło dzienne! =^^= yea...

Tematem przewodnim będą zdecydowanie lalki, lecz niewykluczone, że pojawi się trochę prywaty, trochę codzienności, trochę innych rzeczy, którymi się interesuję. Co z tego będzie, czas pokaże.

Na razie, mam nadzieję zbyt szybko nie dotrzeć do mety, przezwyciężyć słomiany zapał (często u mnie występujący) i blogować jak najdłużej !

XoXo